Pośrednicy nieruchomości – krąży o nas wiele mitów. Niektórzy myślą, że mamy supermoce, a inni, że cały dzień tylko liczymy prowizje. A jaka jest prawda? Oto 7 rzeczy, których prawdopodobnie o nas nie wiesz! Przygotuj się na odrobinę śmiechu i kilka zaskoczeń.

1. Nie nosimy garniturów przez całą dobę

Owszem, w garniturze albo eleganckiej garsonce wyglądamy profesjonalnie, ale umówmy się – wizyta na budowie, prezentacja leśnej działki, pokaz mieszkania na 4. piętrze bez windy czy oględziny domu po deszczu nie są miejscami na szpilki. Czasami wskakujemy w wygodne buty i sportową kurtkę, bo nasze życie to nie film o agentach specjalnych. Choć… momentami bywa podobnie intensywne.

2. Nie znamy na pamięć cen wszystkich mieszkań w Polsce

Klient pyta: „A ile kosztuje metr kwadratowy w Katowicach na ul. X?” I co? Myślisz, że wyciągamy z głowy dokładną cenę? Nie, tak to nie działa! Jasne, śledzimy rynek, znamy trendy i średnie ceny, ale nie jesteśmy chodzącą bazą danych. W końcu każda nieruchomość jest inna – lokalizacja, stan, widok z okna… No i czasem sami musimy coś sprawdzić!

3. Pracujemy wtedy, kiedy Ty grillujesz

Sobota? Niedziela? Oczywiście, wtedy właśnie my jesteśmy w pracy! Kiedy Ty relaksujesz się na kanapie, my prowadzimy prezentację w mieszkaniu, które chce sprzedać ktoś, kto ma nieco za wysokie oczekiwania. To trochę jakbyśmy byli „niewidzialnymi bohaterami” rynku – dostępni wtedy, kiedy Cię najbardziej potrzebujemy. I chociaż robimy to z pasją, to czasem i my marzymy o weekendzie bez telefonów!

4. Nie tylko pokazujemy mieszkania

„No dobra, ale pośrednik to tylko otwiera drzwi i oprowadza, prawda?” A skąd! Pośrednictwo to logistyczne mistrzostwo świata: analizujemy rynek, robimy zdjęcia, przygotowujemy mieszkania do sprzedaży (czasem przesuwając meble w teoretycznie perfekcyjnie urządzonym salonie), negocjujemy ceny, a do tego bawimy się w psychologów, rozkładami własne prywatne kozetki analizując dzieje rodziny do 3 pokoleń wstecz i trzymamy naszych klientów za ręce wtedy kiedy najbardziej tego potrzebują.

5. Nieruchomości to gra w negocjacje – i czasem musimy się „sprzedać”

Okej, nie zawsze jesteśmy tylko spokojnymi doradcami. Czasami trzeba trochę pograć w twarde negocjacje. Niezależnie od tego, czy jesteśmy w roli sprzedawcy, czy kupującego, musimy czasem przekonać drugą stronę, że „czarna kawa to nie to samo, co kawa z mlekiem”. To nie jest zabawa w kotka i myszkę, ale często przychodzi moment, kiedy trzeba być „bardziej twardym” niż się wydaje. Nieraz musimy przejść do „twardej gry” – bo nieruchomości to także sztuka subtelnego przekonywania!

6. Klient to nie zawsze nasz „sojusznik”

Czasem pośrednicy muszą zmierzyć się z wymaganiami, które są kompletnie nierealistyczne – na przykład, gdy ktoś chce sprzedać mieszkanie za cenę, która może być osiągalna tylko w przypadku, gdy rynek nagle zrobi „cud”. To trochę jakbyś chciał sprzedać używaną deskorolkę za cenę nowego auta. Nasza rola to nie tylko negocjowanie i doradzanie, ale także próba pogodzenia oczekiwań z rzeczywistością. I tak, to też jest część naszej pracy!

7. Tak, czasami mamy dość nieruchomości

Ale spokojnie, to tylko chwilowe! Zdarza się, że po intensywnym tygodniu zaczynamy marzyć o czymś zupełnie innym – może jakiejś plaży bez zasięgu i… bez telefonów z pytaniami o wynajem. Ale kiedy już odpoczniemy, wracamy do naszej pracy z pełną parą, bo uwielbiamy to, co robimy!

Pośrednictwo to trochę jak Tinder dla nieruchomości

Szukamy tego idealnego dopasowania – domu do właściciela, mieszkania do najemcy. A potem obserwujemy, jak tworzy się „chemia” między nimi. Możesz nazywać nas swatami rynku nieruchomości 😉